środa, 27 maja 2015

Venice - Los Angeles

Każdy kraj ma swoją Wenecję

z serii wytrząśnięte z szuflady


Venice w Los Angeles kojarzy się przede wszystkim z jedną ze słynnych plaż - Venice Beach i promenadą (Broadwalk).  Jednak historia tej części miasta jest dużo ciekawsza i potwierdza, że każdy kraj musi mieć swoją Wenecję z kanałami.  

Budowę sieci kanałów rozpoczęto w 1905 jako część planu Wenecja Ameryki Abbot’a Kinney’a.  Kinney zafascynowany pobytem w Wenecji, tej we Włoszech,  zapragnął stworzyć podobne miejsce z kanałami, gondolami, molem i innymi atrakcjami.  Niestety do naszych czasów, z różnych powodów, przetrwał tylko niewielki fragment z tego projektu.  Część kanałów została zasypana i przekształcona w ulice, np. Windward Ave. i Market St., na potrzeby ruchu samochodowego. 

Wielki projekt rewitalizacyjny przeprowadzony w latach 90-tych XX wieku przywrócił jej urok i prestiż, a umieszczenie na liście National Register of Historic Places chroni przed naporem nowoczesności.  Dziś Venice Canals to bardzo przyjemne miejsce na spacer, ścieżki prowadzą wzdłuż kanałów poprzecinanych malowniczymi mostkami. Także domy, te oryginalne z początku minionego wieku oraz te odnowione, to przykłady ładnej architektury. Najciekawsza część mieści się między Strongs Dr. – S Venice Blvd – 28th Ave – Ocean Ave. W okolicy znajdziemy sporo restauracji, pracowni architektonicznych, studiów filmowych, to takie miejsce gdzie chciałoby się zamieszkać. A wszystko to tylko przysłowiowy „rzut kamieniem” od wspomnianej już plaży i promenady.

Jeśli nie chcecie utknąć w korkach, szukać miejsca do parkowania czy przedzierać się przez tłumy to warto wybrać się tam w dzień tygodnia.  W weekendy, tak jak nad każdą dużą wodą bywa, każdy chce tam odpocząć.


sobota, 16 maja 2015

Ogrodnictwo balkonowe

według początkujących

Bratki - na balkon na wiosnę 
O brakach na balkonie było z okazji pierwszego dnia wiosny czyli prawie dwa miesiące temu.  Nie była to łatwa wiosna, o czym też już było, ale bratki jak najbardziej przetrwały i pięknie nadawały kolorów.  Jednak, jak zrobiło się trochę cieplej, skrzynki z bratkami upodobały sobie także mrówki.  Być może nie byłoby problemu ale od razu chciały zająć także pozostałą część balkonu biegając po wszystkim co się dało.

Kwiaty na balkonie - werbenaNiestety trzeba było szybko zrobić rewolucję, w ramach której bratki wylądowały na zesłaniu pod balkonem, a skrzynki zajęła werbena.  Podobno jest to roślina, która dobrze trzyma się na bardzo nasłonecznionym balkonie.  Mam nadzieję, że sprawdzi się to bo rzeczywiście wygląda ładnie. A jak nie, to jeszcze trochę miejsca pod balkonem zostało i to w bardzo dobrym towarzystwie lawendy, która już zaczyna szykować się do kwitnienia - czy trochę nie za szybko.

wtorek, 5 maja 2015

Magnolie, Rododendrony i przyjemny spacer po lesie

Arboretum Rogów


Dwa najbardziej znane ogrody botaniczne w Warszawie i okolicach to Ogród Botaniczny Polskiej Akademii Nauk w Powsinie oraz Ogród Botaniczny Uniwersytetu Warszawskiego  w Alejach Ujazdowskich w Warszawie.  Oba przepiękne i warte zobaczenia, jednak mają drobną wadę dla tych, którzy niekoniecznie chcą czuć się jak na przysłowiowej Marszałkowskiej - oba miejsca są mocno oblegane, szczególnie w dni wolne.
Magnolia - Arboretrum Rogów
Arboretum SGGW w Rogowie może być całkiem dobrą opcją dla osób, które chcą wyrwać się z miasta, a dysponują samochodem.  Co prawda jest to ponad 100 km od Warszawy, ale korzystając z autostrady A2 można tam dojechać w trochę ponad godzinę.
 

Ogród leży na skraju lasu, a dokładniej to część lasu jest ogrodem dlatego „hałasujące” ptaki, których na co dzień w mieście nie słyszymy, zdecydowanie wyróżniają to miejsce na plus.  Oczywiście wycieczka miała swój cel – w tym okresie to musiały być magnolie.  Wrażenie jest trochę nierzeczywiste ponieważ obsypane kwiatami magnolie rosną w „zwykłym” lesie i na tle takich „typowych” świerków, jodeł  czy dębów wyglądają zaskakująco i przepięknie.  Podobnie jest z rododendronami, które właśnie zaczynają kwitnąć.
 

Rododendron - Arboretrum Rogów
Pisząc o „typowych” jodłach, świerkach, sosnach, dębach i innych drzewach nie przez przypadek skorzystałam z cudzysłowu.    Większość to odmiany przywiezione z innych regionów świata, wśród których znajdziemy dużo gatunków z Ameryki Północnej –nawet jest wytyczona Północnoamerykańska ścieżka.  Jeśli niewiele zapamiętamy co jest co i jak wygląda – tak było ze mną, to spacer jest bardzo fajny.
 

A na koniec oczywiście jeszcze punkt sprzedaży, gdzie można kupić nasiona, sadzonki kwiatów, krzewów, drzew i wszystko co może być do posadzenie w ogrodzie lub na balkonie, w bardzo zachęcających cenach.