poniedziałek, 20 lipca 2015

Na weekend do São Paulo

wytrząśnięte z szuflady

 

São Paulo to największe miasto kontynentu, czasem nazywane Nowym Jorkiem Ameryki Południowej. Znaczący rozwój tego miasta związany był z wybudowaniem linii kolejowej łączącej miasto z portem Santos. I tu oczywiście nie obyło się bez nas, bo wkład w budowę mieli inżynierowie B. Rymkiewicz i A. Brodowski, lecz najważniejsza w tym wszystkim była kawa, która stanowiła główny towar eksportowy.
Architektura w Sao Pauo
Okres największego rozwoju miasta to wiek XX-ty, dlatego jest ono postrzegane jako synonim nowoczesności i współczesności, więc poszukiwacze śladów z przeszłości będą raczej zawiedzeni. Oczywiście odnajdziemy kilka interesujących kościołów wciśniętych pomiędzy wysokie budynki: Igreja de Santo Antônio, Igreja de São Francisco de Assis, ale katedra  to już rok 1954 i styl neogotycki.


Najstarszym miejscem jest Pátio de Colégio, to tu zostało założone São Paulo de Piratininga, a założycielami byli jezuici Anchieta i Nóbrega. Jednak ten niewielki budynek nie wygląda na zabytkowy, a w otoczeniu budowli, które bardziej przypominają Manhattan, wydaje się całkiem nie na miejscu. A może to takie miasto.

Patio de Colegio Sao Paulo

Na lunch warto wybrać się do Mercado Municipal (Targ Miejski).  Na antresoli znajduje się około 10 restauracji-barów, w których serwowane jest głównie lokalne jedzenie. Co prawda definicja lokalności w przypadku São Paulo jest trudna, bo w tym mieście każda kuchnia jest lokalna.
 

Mercado Municipal Sao Paulo

Oczywiście nie wiedzieliśmy co jest co w menu, więc dyskretnie rozglądaliśmy się po talerzach na sąsiednich stolikach. Nie było to trudne, bo stoliki tworzą niemal jeden długi stół. Dyskrecja okazała się być mało dyskretna, bo po chwili para obok zaoferowała pomoc i bezceremonialnie opisała co jedzą osoby siedzące przy innych stolikach.  Być może wystarczyło zamówić którąkolwiek potrawę, bo kolejki Brazylijczyków oczekujących na stoliki potwierdzały, że to jest właściwe miejsce na próbowanie lokalnej kuchni. I rzeczywiście było dobre.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz